Omar Chajjam - słynny na cały świat, jako autor dowcipnych, śmiałych, nieraz cynicznych, ale przede wszystkim gorzkich czterowierszy
(zwanych rubajjatami), w których drwił z różnych filozoficznych i teologicznych prądów swego czasu (zwłaszcza ortodoksyjnych)
Omar zmagał się z uczuciem egzystencjalnego bezsensu.
(zwanych rubajjatami), w których drwił z różnych filozoficznych i teologicznych prądów swego czasu (zwłaszcza ortodoksyjnych)
Omar zmagał się z uczuciem egzystencjalnego bezsensu.
Chajjam, czemu zawodzisz i jęczysz żałośnie,
Przeto, że grzechy małe popełniasz i wielkie? Kto nie grzeszył, nie pozna nigdy łaski Boga, Bowiem grzechy nam tylko przebaczyć On może. Litość miej nad mym sercem skalanym, o Boże, Litość miej nad tą piersią pełną trosk i bólu: Przebacz nogom, co same spieszą do winiarni, Przebacz ręce, że chwyta kielich pełny trunku. Jak jestem — Wola twoja stworzyła mię wolnym -- Niemal sto lat — o Panie — stoisz przy mnie ciągle Po stu latach jednakże chciałbym się dowiedzieć, Co w istocie mocniejsze: czyli grzech, czy łaska. Nim jeszcze nowy księżyc zabłysnął na niebie, Znalazłem się w ostatnią dobę Ramazanu Sam jeden — w magazynie starego garncarza, Gdzie na ścianach wisiały rozmaite garnki. I rzecz niewiarogodna — u glinianych garnków, Jedne milczą, zaś inne gadają wyraźnie, Nareszcie jeden garnek krzyknął niecierpliwie: „Czym jest garncarz? czym garnek? kto na to odpowie? Jeden mówi: „Zaiste — nie na próżno Stwórca Z gliny ciemnej mą istność wydobył na światło, Chociażby nawet formę i byt mi nadawszy, Miał mię znów kiedyś rozbić na proch i czerepy." Drugi zasię w milczącej ozwie się przestrzeni: „Dziecko jedynie własny garnek swój potłucze! Czyliż na nowo rozbić ma na drobne szczęty Ten, który nas w miłosnym stworzył upojeniu?" Potem długie milczenie. I naraz z goryczą Jakiś wykoślawiony rzecze garnek stary: „Wy mną gardzicie przeto, żem brzydki i krzywy -- Czy garncarzowi ręka drżała, gdy mnie tworzył?" Inny zaś ciężko wzdycha przy swym każdym słowie: „Od długiego pragnienia moja pierś wyschnięta -- Ale mógłbym zaiste znowu dojść do mocy, Gdyby mnie napełniono sokiem wino gradu." Ach, że to wiosna już omdlewa i zamiera -- Młodość — słodka miłości krynica — zasycha -- Słowik, co śród gałęzi śpiewał w czarach nocy -- Kto wie, skąd tu przyleciał — i dokąd odlata... Sądziłem niegdyś, że w godzin niewiele Wszystkie rozwiążę zagadnienia świata -- Gdy jednak życie swoje badam całe: Uważ — minęło — i nic nie znalazłem! Ten, co stworzył Chajjama — nie pytał go wcale O cierpienia — sam stoję na ziemi zdumiony -- I sam rozwiązać muszę, nie pojmując sprawy, Po com tu zstąpił — czemu trwam — i znów precz idę? Rubajat Przekład: Antoni Lange. |
Poniższe reprodukcje zdobiące tę stronę są autorstwa artystów tunezyjskich. Zdjęcia ich wykonała Wanda Kardasz na Dżerbie
Nie przejmuj się, że świat niesprawiedliwy, Że jutro na twym grobie rozkrzewią się pokrzywy. Nalewaj wina pełno w te graniaste szklanki I całuj białą pierś młodziutkiej swej kochanki. Mijają chwile, dnie, miesiące, lata. W tym wichrze wieczność, zdaje się, ulata. A z czego rośnie tamten kwiat uroczy, To były kiedyś pięknej pani oczy. Cóż śmierci lęk? Wiadomo przecież, bracia mili, Że Bóg nam duszę dał na krótką tylko chwilę. A żadna śmierć nie dorównuje życiu Pod względem okrucieństwa w tym naszym ziemskim byciu. Żądza nie zna różnicy między dobrem a złem, Ślepa miłość nie zważa na ludzi. I w sercu spragnionym nic strachu nie budzi, Ani Bóg, ani diabeł - tak głęboko tkwi w złem. Czy wiesz, o czym tak głośno wołają koguty? Może o tym, że noc już minęła - dopóty Który z ludzi tak wcześnie, jak one, nie wstanie, Prześpi całe swe życie i nie zmartwychwstanie. Ci, co w winie szukają od trosk zapomnienia, Oraz ci, co do Boga zwracają sumienia - I nie mogą się pozbyć rozpaczy frasunku, Spodziewają się próżno od Nieba ratunku. Raduj się! Smutni są nudni! Człowiek na ziemi daremno się trudni. Pracuj, pij wino, chędoż kochankę I nie frasuj się wieczór, co będzie na ranku! Przez okno wleciała na chwilę do pokoju mucha. I wraz umknęła. Gospodarz nadstawia ucha. Słucha. Lecz nic już po niej, jakby i nie było tutaj. Tak też nasze życie przemyka. I śladu nie szukaj. Czysty duch uwięziony w naczyniu nieczystym Ulatuje po śmierci ku sferom wieczystym. Tam on w domu, a tutaj w gościnie niechcianej Sam się wstydzi niewoli w materii marnej. |
Wiele lat rozmyślałem nad życiem pod słońcem,
Nad początkiem człowieka i nad jego końcem. Aż posiadłem nareszcie najgłębszą swą wiedzę, Że daremno tak długo nad księgami siedzę. Widziałem raz, jak robił garncarz z gliny Przepiękny dzban na mleko lub na wino. Wtem raptem mi się zdalo, że robi to naczynie Z prochów mego ojca, o którym śniłem ninie. Nie może stanąć świat, skazany na obroty, Choć chyba wcale nie ma na wieczny ruch ochoty. Tak chory człek cierpieniem zamęczony Wciąż musi żyć, choć chciałby umrzeć udręczony. Nie da się w sieć strumyka biegu złapać, Ani kobiety serca cnotą k sobie nagiąć. To cóż, że nie ma w żadnym z nich stałości? Pij wodę, tul kobietę, spragnioną twej miłości. W tysiącu ksiąg nie szukaj odpowiedzi, Filozof i poeta, wszak każdy w ciemno bredzi O sensie życia, świata przeznaczeniu. Nalewaj sobie wina i spocznij w lipy cieniu. Co się tam kryje w mrocznym oddaleniu, Dowiemy się w ostatnim życia tego mgnieniu. I wówczas mocno wszyscy się zdziwimy, Że tak w niewiedzy długo przez całe życie tkwimy. Tylko mucha bezwstydna je z każdego talerza. Człowiek musi się zbliżać tylko z tym, z kim należy. Lepiej umrzeć z pragnienia i skonac od głodu Niż z łajdakiem stół dzielić, spijać jad jego miodu. Ten, kto myślą skrzydlatą ulatuje w przestworza, Pisze muzykę, wiersze, żegluje przez morza, Nawet on przed obliczem potężnego Boga Stanie goły w pokorze, jak nędza uboga”. Omar Chajjam tłumaczenie :Jan Ciechanowicz |
A którzy tu przed nami przyszli i szaleli
Oszołomieni pięknem i winem weseli, Spełnili swoją czarę i milczeniem zdjęci Pokładli się w pyle ziemnym na wiecznej pościeli. Ból mój rwie się na zewnątrz i głośno skowyta, Pijane me szaleństwo już miary nie pyta, Włos zbielał – Wina, chłopcze! Bo od twego wina Siwym skroniom na przekór w sercu wiosna świta. Niejedną na naukach strawiłem godzinę, Niejedną miałem radość, iż z nauki słynę, A oto jest – posłuchaj – treść zdobytej wiedzy: Z prochu wziąłem początek i jak proch przeminę Źródło: :Wybrane czterowiersze Omara Chajjama,J. Czekanowski, J. Kuryłowicz Lwów 1933, tłum. Andrzej Gawroński. |
Rubajjaty- Omar Chajjam
„Flaszka wina, kromka chleba i poezji księga - Oto cel mój, poza który myśl wyżej nie sięga. Jeśli przy tym śród pustyni życie nie ulata, Losu swego nie zamienię z żadnym władcą świata. Biada istotom, co z miłości dzbana Żadnych rozkoszy i smutków nie pili; Którym nie zamknie oczu dłoń kochana W ostatniej z ziemią rozłączenia chwili. Zgraja głupców - smutno w duszy! Wodzi cały świat za uszy… Każdy z nich się sroży, miota, Bo mu panią jest głupota. Cześć głupcom wszelkim, zazdrościć im trzeba, Ich tylko od zgryzot uwolniły nieba. Bo im wraz z rozumem nikną i kłopoty, Radość sama płynie ze świętej głupoty”. Omar Chajjam - Tłumaczenie Juliana Aleksandra Świętochowskiego |
Omar Chajjam
Nam poskąpiono dni. Przeputać je o wodzie, Bez wina i miłości — czy się godzi? Świat? Wszystko jedno, gdzie jest rzeczy sedno, Gdy trzeba odejść — cóż to nas obchodzi? * Choć szariat napój uznał za skalany I cierpką gorycz sączą pełne dzbany -- Słodko się z miłą pije, ja według prawa żyję: Smakuje lepiej owoc zakazany. * Czym piekło? Czym niebiosa? Czym losu koleje? Nic nie wiem i nie ziębi mnie to ani grzeje. Mój anioł przy mnie we dnie, lutnia, wino przednie, A twoją rzeczą — pośmiertne nadzieje. * Przybądź mi w noc pochmurną, wstąp w moje cztery ściany, Nic, że w ciemnościach błądzę — jam zawsze zakochany, Rozprosz je swą urodą, piękna, i dzban mi podaj, Pijmy, nim z prochu naszego uczynią dzbany. * Nie mów, że w soku gronowym niczym jest miłość, Wiedz, że gdy spalasz się tworząc — zniczem jest miłość, Ona to tętni i dźwięczy rymem do pieśni młodzieńczej -- Zważ, co powiadam, człowieku — życiem jest miłość.http://milosc.info/wiersze/Omar-Chajjam/Rubajaty.php |
Chayyam, czemu zawodzisz i jęczysz żałośnie Przeto, że grzechy małe popełniasz i wielkie? Kto nie grzeszył, nie pozna nigdy łaski Boga, Bowiem grzechy nam tylko przebaczyć On może. Litość miej nad mem sercem skalanem, o Boże, Litość miej nad tą piersią pełną trosk i bolu: Przebacz nogom, co same spieszą do winiarni, Przebacz ręce, że chwyta kielich pełny trunku. Jaki jestem Wola twoja stworzyła mię wolnym Niemal sto lat o Panie stoisz przy mnie ciągle Po stu latach jednakże chciałbym się dowiedzieć, Co w istocie mocniejsze: czyli grzech czy łaska. Nim jeszcze nowy księżyc zabłysnął na niebie, Znalazłem się w ostatnią dobę Ramazanu Sam jeden w magazynie starego garncarza, Gdzie na ścianach wisiały rozmaite garnki. Ten co stworzył Chayyama nie pytał go wcale O cierpienia sam stoję na ziemi zdumiony I sam rozwiązać muszę, nie pojmując sprawy, Po com tu zstąpił czemu trwam i znów precz idę? przełożył Antoni Lange (1861 lub 1863 - 1929) |
Wszyscy na ziemi za nadzieją biega;
Jej promień gaśnie lub strzela cóż z tego ? Tak na pustynne zakurzone lica. Śnieg spada, chmury obrywając skraje, Zaświeca krótką godzinę i taje/* 7 Pomyśl, i oczy szeroko otwieraj; Na wysłużony ów karawanseraj, Gdzie drzwi uchyla dnia i nocy kolej, Iluż Sułtanów, choć wielką ich pompa, Spędziwszy chwile precz w niepamięć stąpa? Mówią, że dzisiaj lew z jaszczurką mieszka, W Dżamszyda grodzie, kędy niknie ścieżka A Bakram sławny za życia myśliwy! Snu jego strzeże mogiła zarosła, Więc go nie zbudzi ryk dzikiego osła. Zwiedziłem ustroń, gdzie pałac wieża-ty Niegdyś ku niebu dźwigał rzeźbne światy Gdzie poczet królów cienie przez próg rzucał. Zamiast szczękania broni, lub muzyki, Dziś w gąszczu leśnym kwili gołąb dziki. Gdzie w tulipanów płaszcz klomb się otula Tam się przed czasy krew polała króla, Łodygi sterczą spod ziemi jak dłonie, A złoty pyłek powiany przed tobą Był niegdyś lica pięknego ozdobą. Róża w ogrodzie mi rzekła z szelestem: „Józefem z kraju egipskiego jestem...” „Po jakim znaku pytałem zdumiony, Mamże cię poznać?” i wiary nie dacie! Szepnęła ciszej: „po mej krwawej szacie”. Gdy życie mija czemże Balkh i Bagdad Gdy kielich pełen, daremny już traktat, Trzeba go spełnić czemkolwiek nas poi Pij wino, nawet kiedy nas nie będzie, Nie zgaśnie przemian miesiąca orędzie. |
Ach, śpieszmy użyć do syta radości,
Nim w prochu nagie położymy kości! Do prochu wróci proch, spocznie pod prochem, Z dala od blasku, zieleni i słońca, Bez wina, pieśni, śpiewaka, bez końca! I tych zarówno, którzy dzisiaj pieszczą. I tych co oczy na jutro wytrzeszczą, Z wieży ciemności nawołuje muezzin, Z wysoka woła: „głupcy!” i ogłasza: „Ni tu ni owdzie tkwi nagroda wasza!” ****** */7 Jakkolwiek autor zawsze zowie swe utwory Rubajat to jest czterowiersze, to jednak tłumacz przerobił je na pięciowiersze przyp. A.L |
Bolesny urodzenia mojego był świt Życiu dałeś na miano: głód i noc i zgrzyt! Dzisiaj z buntem odchodzę. Powiedz że mi raz, Jaki cel miał początek mój, koniec i byt? Zagadki życia dróg nie zgadnę ja ni ty. Tym, co by przejść je mógł nie będę ja ni ty. Darmo by każdy rad za opon przejrzeć mgły Nim je odwieje Bóg, przeminę ja i ty. O, gdybym był miał wolę o całe życie wstecz, Byłbym się nigdy nie dał uczynić jako rzecz! Nigdy bym się nie rodził i nigdy nie był żył I nigdy z tego świata nie musiał odejść precz. W mroku brodzące rzesze myślicieli I ci, co w światłach wielkich cnót gorzeli: Wszyscy prawili światu jednę baśń. Aż jako inni twardym snem posnęli. Cóż mi ze wszystkiej udręki żywota? Nic. Com z pod wysiłków mych wydobył młota? Nic. Cóż warte mi, żem świecił, gdy dotleję? Cóż wart Dżemszida dzban, gdy się zdruzgota ? Nic. Od wiary do zwątpienia tylko jeden krok. Od prawdy do obłudy tylko jeden krok. Kieruj tedy swe kroki uciechy ścieżyną Wszakci żywot nasz cały jeden spieszny krok. Że też najbardziej chamski duch żre nieraz chleb Z najbielszej mąki, skarby miewa lada kiep A taki eunuch patrzy sobie bez przeszkody W oczy Turczynki, coby ci zmroczyły łeb Fr. Xawery Pusłowski (1875-1968) cyfrowe-książki.wp.p |
Omar Chajjam
Napełnijmy czary! Kłopotem najmniejszym jest to, że czas ucieka. Warto jutrzejszym dniem się martwić? Nie myśl też o wczoraj. Jeśli możesz, ciesz się słodkim dniem dzisiejszym. ***** Serce, które z innymi w smutku się nie brata, serce, które nie dzieli radości tego świata, na próżno bije. Takiego nie pragniemy. Dzień bez wina, pieśni, toż to czysta strata! ***** Ceń swój chleb codzienny, pozyskany w trudzie, a o pustą sławę niechaj inni ludzie zabiegają. Żyj skromnie i w cieniu nawet jeśli by ci to miało iść jak po grudzie. ***** Wiedza? Rzuć ją, a żadnej nie zaznasz szkody! Oplątany kosami dziewczyny młodej, Wpierw zanim przeznaczenie krew twą przeleje, Ty przelewaj z dzbana w puchar krew winnej jagody. Z hurysami w niebie pożądasz romansu. Nie spiesz się mój bracie do tego awansu. Pij lepiej ziemskie wino i kochaj dziewczyny! Bębny lepiej słuchać z pewnego dystansu. ***** Zrodzony na tym świecie, jak przede mną wielu, żyjąc, cierpiąc i szydząc odchodzę bez celu. Czy nie słuszniej było, przyznaj przyjacielu, lepiej się nie rodzić. Cóż po czczym weselu? *****
Od kiedy są gwiazdy i niebo, i zorze Twym najlepszym tworem jest wino, mój Boże. I choć dziwimy się, to handlarz wina rzecz cenniejszą sprzedaje, niż sam kupić może. ***** Słuchając głupich rad i podszeptów zdążasz ku chaosowi. Mylnym tropem podążasz. Poznaj samego siebie. Widź cel swój jasno. Jesteś więcej wart niż się o to posądzasz. *****
Mądremu druhowi nie odmówię picia. Picie z przyjacielem jest osłodą życia. Lecz nie pij za dużo. Bacz na język bracie. Jeśliś jest po winie, masz wiele do skrycia. ***** Nie zważajmy na tych, którzy są osłami, choć często są dla nas srogimi sędziami. Wątpiąc, nie bluźnimy. Wiadomym jest, że na końcu dni naszych zostaniemy sami. *****
Panie, Tyś początkiem i końcem wszystkiego, nic się nie dzieje bez przyzwolenia Twego. Tu, w winiarni siedząc, modlę się do Ciebie. Chroń mnie nadal Panie od losu podłego. ***** Świadomy moich grzechów z nich się pokajałem lecz, że bycie pijanym często mym udziałem z wiosną zapomniałem, co wpierw przyrzekałem. Pokutę rozwiał wiatr, co ją czynić miałem. |
*****
Odwiedziłem winiarnie gnany pokusą mą. Obwieś pił prosto z dzbana sycąc żądzę swą. Na naganę odparł: "Bóg jest miłosierny. Zechciej milczeć, bracie. Nie zajmuj się mną". ***** Obok ciebie miła, z winem, kromką chleba siedząc w cieniu drzewa, cóż mi więcej trzeba? Śpiewasz moje wiersze. Raduje się dusza. Bądź pewna, ma miła, nie trzeba mi nieba! *****
Chajjamie, po co się trapisz jakimiś grzechem? Trochę poswawolić, to tak jak oddechem głębszym wytchnąć po mozołach życia. Bóg ci to przebaczy ze szczerym uśmiechem. ***** Ciesz się życiem. Wieść taką ślę ci przez gońca, zanim w proch się obrócisz i będziesz bez końca leżał wśród innych prochów. Czas ci będzie biegł bez wina, bez pieśni, bez miłej, bez słońca. *****
Kiedy jestem trzeźwy, radości nie cenię. Kiedy się upiję, nic tylko bredzenie moje słychać wciąż. Czy nie lepiej byłoby wieść życie pośrodku? To me przeznaczenie! ***** Kanarek z tawerny wyleciał na pole. Śpiewa pośród kwiatów. „Tu przebywać wolę”! Śpiew jego jest czuły. Trafia w serce moje. "Ty także Chajjamie odmień swoją dolę". ***** Twórca jest garncarzem. Z gliny nas kształtuje. Mniej lub bardziej gładkich do życia szykuje. Nieudane twory wnet w proch rozsypuje. Lecz jeśli udane, to dlaczego psuje? ***** Garncarza w warsztacie widziałem skromnego. Puste garnki, dzbany były sztuką jego. Wtedy pojąłem jasno, że glina z ziemi - proch moich przodków, była w rękach jego. ***** Ceń swój chleb codzienny, pozyskany w trudzie, a o pustą sławę niechaj inni ludzie zabiegają. Żyj skromnie i w cieniu nawet jeśli by ci to miało iść jak po grudzie. ***** Wiedza? Rzuć ją, a żadnej nie zaznasz szkody! Oplątany kosami dziewczyny młodej, Wpierw zanim przeznaczenie krew twą przeleje, Ty przelewaj z dzbana w puchar krew winnej jagody. ***** Niejedną na naukach strawiłem godzinę, Niejedną miałem radość, iż z nauki słynę, A oto jest - posłuchaj - treść zdobytej wiedzy: Z prochu wziąłem początek i jak wiatr przeminę. atakao: Omar Chajjam - mądrości perskie |
„Skoro Niebo ludziom niesie tylko ból zmartwienia
I buduje tylko po to, żeby znowu niszczyć, Nikt by nie chciał przed zrodzeniem Gdyby o tym wiedział, tu, na ziemi, istnieć”. Omar Chajjam |